Choć ciałem jestem ograniczony, duchem czuję się wolny. Wznoszę się ponad, stąpając realnie... - Inny świat po wypadku...
Drogowskaz  
  Początek górskiej wędrówki
  Ja w DPS Tychy
  Moja KSIĄŻKA
  Ja, przed wypadkiem
  Taki jestem teraz
  Ja w mediach
  KRONIKA GOŚCI
  Próbki mojej twórczości
  KONTAKT
  NEWS & BLOG
  Podobne przypadki losowe
  Linki




www.facebook.com/chlopakzlasu

Zawitał na stronę 16658 odwiedzający i podał dłoń na przywitanie.
NEWS & BLOG

Artykuły poruszające ciekawe tematy do dyskusji i komentarzy
oraz
nowości informacyjne z cyklu "MOJE KROKI DO CELU":

 zaprasza ~Administrator strony~


38 "Urodziny"...
chlopakzlasu data 10.08.2011, o 20:52 (UTC)
 Żaden lekarz tuż po wypadku nie przewidywał mi długiego życia. Tuż po wypadku mówili, że pożyję najwyżej trzy dni. Po tym czasie dołożyli mi już co najwyżej parę miesięcy, ale nie więcej niż półtorej roku. W najlepszym wypadku stwierdzali, iż w takim stanie oraz w ciagłej pozycji leżącej będę żył co najmniej 15 lat! Nikt by nie przypuszczał, że od chwili wypadku do obecnego 2011 roku mam za sobą już 38 lat!!! Sam czasem nie dowierzam, ale trwam i tej wytrwałości każdego roku 16 lipca sobie życzę...
 

Maleńki - wielki dotyk...
~Lotos~ data 15.03.2011, o 21:39 (UTC)
 Czymże istotnym jest dotyk? Taka przyjemna, niewielka, odruchowa, a przy tym mało dostrzegana czynność, że nie zastanawiamy się nad tak niezwykle ważną i istotną rolą dotyku. Po przeczytaniu tych dwóch zdań, wielu odbiorców stwierdzi: „To normalne! Przecież to jasne, że jest ważny!” Z tym, że nie w tym rzecz, by stwierdzać znaczenie dotyku w paru „pustych” słowach. Nawet nie zdajemy sobie sprawy, że to szczególnie poprzez tę maleńką czynność, która wykonywana jest bez zastanowienia się, odruchowo, natychmiast reagują pozostałe bodźce, potęgując dalsze. Reakcja tworzy „efekt domino” i zachodzi aż do najwyższych i najgłębszych sfer. O takim dotyku i dotykaniu zamierzam napisać, aby móc dostrzec wyjątkowość, w tym, co oczywiste.
Dotyk – niby niczym nie jest, po prostu zwykły biologiczny bodziec fizyczny, a gdy obca osoba nas przypadkowo dotknie np. w rękę lub otrze się podczas ścisku, mamy wrażenie jakby naruszył naszą sferę prywatną, a nawet intymną. Czujemy się nieswojo, a bywa też, że zareagujemy oburzeniem. W miarę jak kontakt zostaje zwyczajnie nawiązany lub relacja staje się bliższa i swobodniejsza, zarezerwowana sfera prywatna zmniejsza się, a dotyk staje się bardziej obojętny. Natomiast im wyższe związanie z daną osobą, tym sfera prywatna bardziej rozluźnia się lub całkowicie „pęka”, a dotyk staje się bliższy i bardziej intymny o znacznie szerszym zasięgu.
Na dotyk reagujemy tak odruchowo jak niemowlę reaguje na wrażliwy dotyk swojej mamy. Lecz od niemowlęcia różnimy się rozwiniętą już świadomością umysłową, aby głębszy i wyrazisty dotyk i dotykanie odczuwać świadomie, zaś odbierać go podświadomie… Odbiór dotyku i dotykania wzmacniany jest, gdy z udziału wyłączony zostanie wzrok, wówczas widzimy go znacznie intensywniej…
Pisząc o dotyku i dotykaniu mam na myśli nie tylko jego otrzymywanie, ponieważ na przeciwległym biegunie, a zarazem na tym samym poziome leży szczególna istota jego dawania. Dotyk powinien być wzniosłą, swoistą oraz bezwarunkową grą i zabawą, acz świadomą każdego ruchu, by sprawiał ogólną radość i podświadomy głębszy jego odbiór. Reakcja odczuwania jest taka sama, lecz odbiór z wiadomych względów odbiegający. Oba bieguny wzajemnie oraz idealnie się uzupełniają, tworząc melodyjną i zgrabną harmonię wzniosłej sztuki. I w tym tkwi największy szczegół i różnica dotyku i dotykania…
Do napisania tego tekstu zainspirował mnie właśnie temat dotyku, ponieważ mam na uwadze los, między innymi, tetraplgików, którzy z uszkodzeniem kręgosłupa i porażeniem kończyn dolnych, a czasem nawet i górnych mają ograniczone odczuwanie i odbieranie wrażenia dotyku i dotykania. Również samo dotykanie bywa problematyczne oraz utrudnione. Można by rzecz, że skoro nie mają czucia, to rzecz jasna, że nie mogą kochać. A że chcąc zwrócić uwagę na tę istotę problemu, zacznę od pytania: Gdzie znajduje się centrum odczuwania i odbierania? Jeśli źródło tkwi w nas samych, a nie w rękach oraz na unerwionym i wrażliwym ciele wówczas możemy stwierdzić, że znaczenie tego jest dużo głębsze, natomiast ręce i ciało nie są jedyne i najważniejsze w odbiorze i odczuwaniu dotyku i dotkaniu, ale narzędziem dopełniającym do całości… Najważniejszy w miłości jest umysł.

/tekst własny/ iwonacz2912@gmail.com
 

Umieranie to gwarancja na nie przeludnienie…
~Lotos~ data 02.11.2010, o 21:47 (UTC)
 Umieranie to gwarancja na nie przeludnienie…, "śmierć jest przywilejem tego, kto żyje, a tylko ludzie szczęśliwi są naprawdę nieśmiertelni". Może każdy ma jakąś myśl, jak chciałby przeżyć ostatni dzień swego życia, gdybyśmy znali termin ostatniego dnia naszego życia?
Wczorajszy i dzisiejszy dzień szczególnie nadają się do rozważań na ten temat postu. Sam dzień nadaje wyraz smutku, nieuniknionego i tajemniczego charakteru biegu w otoczeniu nas i naszego życia. Śmierć ma dwa oblicza: ta własna i osób bliskich. Obie są bolesnym przeżyciem, każda w swoim rodzaju oraz są niepewnością przed dalszym życiem.
Przeglądając przekrojowo wszystkie epoki literackie, motyw śmierci układa się w wyraźną sinusoidę. Od starożytności do współczesności, kierunek życia w radości, miłości, szczęścia, pozytywnego i twórczego rozwoju przekłada się z poglądem śmierci, smutku, strachu. Słynne "memento mori" przypominało kruchość, małostkowość i kres człowieczeństwa. Tworzono wizerunek śmierci, próbując w ten sposób oswoić panujący strach i lęk przed zbliżającym się końcem życia i mroczną tajemniczą śmiercią. Pisano traktaty jak godnie rozstać się z otaczającym światem, bliskimi, przyjaciółmi, opłakiwano ich, jak również cieszono się ze śmierci wrogów. Śmierci nadawano wymiar symboliczny, metafizyczny, akcentowano jej bezsens lub poprzez heroiczną śmierć uwznioślano bohaterów.
Fascynacją cieszyły się również samobójstwa. Choć dziś samobójcę traktuje się jako grzesznika, chowając go w odosobnionym miejscu. Nie istotny jest w tym fakt, że problem, z jakim boryka się człowiek myślący o samobójstwie wydaje się mało znaczący dla większości, a w pojęciu samobójcy urasta do maksymalnej skali zagubienia, nieporadności i zablokowania umysłu na reakcje z zewnątrz.
Na przestrzeni dziejów w chwilach załamania, strachu, samotności, ludzkość zastanawia się o kres życia oraz o miejsce, w jakim każda jednostka żyjąca znajdzie się po przekroczeniu granicy ze świata świadomego, materialnego, rzeczywistego. Umieranie to most pomiędzy jednym a drugim światem. Ale to także jedyna sprawiedliwość w Bożym świecie naprzeciw różnorodnym problemom i niesprawiedliwości oraz gwarancją na globalne nie przeludnienie…
Po co żyjemy? Czy nie po to, żeby jako drobna jednostka wspomóc rozwój tego świata? A może po to, żeby za pośrednictwem świata materialnego, rzeczywistego, świadomego stworzyć „nowy świat” jako świat niematerialny-duchowy, najtrwalszy-zbudowany z pamięci, choć nieświadomy, ale jako świat wieczny? Może życie jest jak Stary i Nowy Testament? To tylko kilka pytań spośród wielu zadawanych pytań o sens życia.
Podobno "umieranie to najprostsza rzecz, jaka spotyka nas w życiu"... To żadna filozofia. Bo w końcu od momentu przyjścia na świat "jesteśmy o kilka oddechów od śmierci"... Wizji o śmierci i kresie życia jest tak wiele jak wiele jest ludzi na globie ziemskim. Jedna osoba chce umrzeć szczęśliwie, bo dzięki temu stanie się nieśmiertelnym, z kolei inna osoba pójdzie na spacer i podziwiać malowniczo położone, zalesione wzgórza.
Życie to płomień, które ulotnie trwa tak długo, jak długa jest świeczka i knot, podtrzymująca energię każdego organizmu żyjącego. Dlatego raz w roku zapalmy świeczkę za tych, którym ona już zdążyła zgasnąć…

/tekst własny/ iwonacz2912@gmail.com
 

"Niepełnosprawna" miłość
~Lotos~ data 20.07.2010, o 09:09 (UTC)
 
Życie społeczne to proces płynny i nieustannie zmienny w czasie, dlatego ze strony społeczeństwa wymagana jest ciągła adaptacja do aktualnych warunków życiowych, zasad, norm, sytuacji i społecznego otoczenia zewnętrznego. W tym ostatnim na przestrzeni czasów po dzień dzisiejszy również dokonała się rewolucja. Społeczeństwo polskie, jako kraj rozwijający się w porównaniu do krajów wysoko rozwiniętych wychodzi naprzeciw osobom niepełnosprawnym fizycznie, likwidując wszelkie bariery, utrudniające im życie wśród większej części sprawnych ludzi. Jeszcze pół wieku temu przeciętnie na ulicach miast nie było można zobaczyć, choć jednej osoby niepełnosprawnej poruszającej się na wózku, na wsiach było jeszcze gorzej. Każdy ich wyjazd wiązał się z naznaczeniem społecznym, nietolerancją i wszelką krytyką.
Od czasu pojawienia się pierwszych organizacji i stowarzyszeń na rzecz niepełnosprawnych ruchowo, które przy współpracy z mediami pomagają zaistnieć oraz przełamać i walczyć z wszelkimi barierami oraz mocno utwierdzonymi stereotypami na temat niepełnosprawnych, dziś dostrzegamy ich na ulicach miast, w asyście lub bez pomocy drugiej osoby, na stanowiskach pracy, często na wysokich i udowadniają tym samym światu sprawnych osób, że pomimo ograniczeń ruchowych, inne problemy z poruszaniem nie stoją im na przeszkodzie. Zmieniło się także postrzeganie przez ludzi na wsiach, ale też sami niepełnosprawni dostrzegają swoją wartość, wiedzą, czego chcą, są bardziej otwarci na świat i pewni w swoich działaniach. Dzięki temu następuje integracja dwóch światów, a jednocześnie ich dyfuzja. Poprzez szerokie działania kampanii społecznych, z ukrycia do świata zewnętrznego wychodzi coraz większa liczba niepełnosprawnych, nikogo nie dziwiąc tym zjawiskiem, a wręcz jedni drugich nie wstydzą się, kiedy przebywają wspólnie w towarzystwie. Stają się coraz bardziej jednolici i chociaż czasem stykają się z bezpośrednim lub ukradkowym spojrzeniem innych, to zasadniczo już nie wyróżniają się od reszty.
Teoretycznie rozwijająca się coraz bardziej korzystna przyszłość osób niepełnosprawnych fizycznie, zamyka się lekko tuż za granicą tolerancji ludzkich potrzeb emocjonalnych i uczuciowych. Granice wyznaczane przez dominujący świat osób sprawnych słabo uwzględnia potrzebę miłości, a także potrzeb bliskości drugiej osoby. W dwumiesięczniku „Integracja” w numerze z roku 2010 w krótkiej wstawce poruszony został również temat o miłości i potrzebach seksualnych osób z niepełnosprawnością. Seks jest tematem tabu, a „wiadomo, że w Polsce wszystkie poważne rozmowy na temat seksualności ludzkiej wywołują uśmiechy, zażenowanie, zawstydzenie czy poczucie nieprzyzwoitości. Niepełnosprawni zaś przez całe lata byli i, niestety, nadal są uważani za osoby bezpłciowe. Pozbawione potrzeb i pragnień w tej dziedzinie. A przecież seksualność jest integralną częścią natury człowieka, przez którą możemy realizować ważne życiowe zadania. Tworzyć intymne, fizyczne i psychiczne więzi. - Nie narzekam - wyznaje Roman T. z Lublina chorujący na stwardnienie rozsiane (SM).” „- Mimo swojej niepełnosprawności pragnę bardzo bliskości drugiego ciała - wyznaje Józef K. z Bielska-Białej. - W naszym związku bywa różnie, ale wystarcza nam także sama bliskość, serdeczność, czułość i dotykanie się. Bez tego nie wyobrażam sobie życia ".
Sprowadzenie problemu zapewnienia usług seksualnych jeszcze bardziej marginalizuje i uprzedmiotawia ludzi niepełnosprawnych, a przecież większość ludzi przecież potrzebuje związków stałych i głębokich”. To nie rozwiązuje problemu. „Świat ludzi pełnosprawnych nie potrafi sobie z tymi problemami poradzić.
Na jednym z wykładów prof. Gavina w Polsce nauczyciel ze szkoły specjalnej przekonywał audytorium, że życie seksualne może odbywać się tylko w związkach pełnosprawnych ludzi. ''W seksie nie ma niepełnosprawności, są tylko zaburzenia seksualne i albo się je ma albo nie, to wszystko. Często przyjmuję niepełnosprawnych pacjentów. ''Nie ma żadnego powodu, żeby niepełnosprawni nie mogli kochać ani być kochani. Mają te same pragnienia, marzenia, potrzeby, aspiracje i możliwości, co wszyscy inni i to samo im się należy. Jeśli się kocha, wówczas to, czego się oczekuje nie zależy od sprawnych oczu, dwóch rąk czy słuchu. Niepełnosprawni mogą mieć poczucie niedowartościowania, niezasługiwania na miłość, brak szans. Ale niepełnosprawność nie może przysłaniać całego świata. Świat oczekiwań i nadziei trzeba urealnić, zweryfikować to, co jest niemożliwe i to, co jest osiągalne. Zresztą dotyczy to wszystkich. Fakt, że ktoś może swobodnie wejść do tramwaju, nie wyklucza tego, że może nie radzić sobie w miłości i odwrotnie. Wszyscy jesteśmy na swój sposób niepełnosprawni.''- Wojciech Eichellberger, psychoterapeuta, prowadzi Laboratorium Psychoedukacyjne.
Jeszcze większym problemem z akceptacją seksualności jest u osób z niepełnosprawnością umysłową, traktując ich jako „bezpłciowe istoty”… Ich akceptacja jest ciągle niemożliwa, ponieważ jak mówi Daria Mejnartowicz „Społeczeństwo pragnie już akceptować takie osoby, ale z całkowitym wyłączeniem ich potrzeb seksualnych".
Niezwykłym wydarzeniem jest związek lub ślub „mieszany”, na który decyduje się niewielka ilość osób. Związek „mieszany” sprawny mężczyzna + niepełnosprawna kobieta spotyka się raczej z aprobatą społeczną, choć wydaje się, że coraz częściej nie zwracają większej uwagi. Natomiast dużym zaskoczeniem, dezaprobatą, a nawet naznaczeniem jest w związkach sprawna kobieta + niesprawny mężczyzna. Dlaczego? Moim zdaniem wynika to ze stereotypu przypisanej roli mężczyzny jako ten silniejszy fizycznie, więcej zarabiający i jednocześnie ten utrzymujący rodzinę, przypisany do cięższych prac. Na porównywalnych stanowiskach z kobietami to mężczyźni otrzymują wyższe wynagrodzenie. Ten drugi związek jest zależny od ludzkiego odbioru i wywołuje wśród innych mieszane odczucia. Oba przykłady zawsze odbierane są w postaci pytania: „zwyczajni czy pełni piękna?” A oni również są zwyczajni, tacy sami jak inni żyjący, obok, ale silniejsi, bo oboje czują się wzajemnie kochani.
Miłości pragnie każdy bez wyjątku i podziału na kategorie ludzi. Lecz na ogół wszelka miłość i sex zarezerwowane są dla osób sprawnych fizycznie, a już na pewno sprawnych intelektualnie, bo oni prawidłowo odczuwają i reagują na bodźce fizyczne. Choć miłość ma różne oblicza i choć jest różnie rozumiana, odbierana i odczuwana, to nade wszystko świadczy, że w życiu najbardziej istotny jest sex i kult ciała. W życiu można mieć szerokie grono towarzyskie, ale być samotnym, lecz czasem nawet w miłości i w związku można być samotnym… i nie ma wątpliwości, że ci, którzy pokochali "oderwali się" od stygmatu swojego kalectwa. Inaczej patrzą na swoje ograniczenia i na innych ludzi. Bo miłość zaczyna się zawsze od siebie.

/tekst własny z wykorzystaniem informacji z http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/13567/ iwonacz2912@gmail.com
 

Znaczenie aktywności fizycznej i jej rola w życiu każdego człowieka.
~Lotos~ data 12.07.2010, o 05:26 (UTC)
 Człowiek – istota społeczna. To stwierdzenie E. Aronsona (Psychologia społeczna) obrazuje, kim jesteśmy, jaka jest nasza rola w życiu i czego potrzebujemy do zrównoważonego funkcjonowania w świecie społecznym. Owa równowaga, choć rozdzielona na trzy części, wzajemnie się łączy, przenika i uzupełnia, tworząc jedną całość człowieka. Łączność CIAŁA, DUCHA i UMYSŁU ma zasadniczy wpływ na AKTYWNOŚĆ ŻYCIOWĄ.
Problem zaczyna się z dosłownym zrozumieniem, czym jest aktywność życiowa? Na ogół aktywność zawodowa łączona jest ze sprawnością fizyczną, – jeśli się ruszasz, chodzisz, biegasz itp., to wówczas masz energię do życia. Wydaje się, że z takim myśleniem można się na ogół spotkać, a z którym walczą kampanie społeczne stowarzyszeń osób niepełnosprawnych fizycznie. Ich głównym celem jest właśnie zmiana powszechnego myślenia o osobach niepełnosprawnych fizycznie oraz ich wsparcie psychologiczne i społeczne w aktywizacji zawodowej, a co za tym idzie w aktywizacji życiowej. Pytanie nasuwa się jedno:, Kogo się aktywizuje? Niepełnosprawnych, którzy chcą pracować, ale nie mogą, czy sprawne społeczeństwo (pracodawców), którzy dotychczas nie chcieli ich zatrudniać?
Idąc dalej w rozważaniach, aktywność życiowa jest dość silnie powiązana z aktywnością zawodową. Praca jako jeden z podstawowych czynności życiowych każdego, zdrowego psychicznie człowieka, poza koniecznego związku z dobrami materialnymi, ma również związek z niemierzalnym poczuciem satysfakcji, spełnienia, samorealizacji, wzmacnia samoocenę, reguluje potrzebę kontaktów społecznych oraz nadaje sens bycia potrzebnym w życiu.
Jednak drugim, istotnym problemem dotyczący aktywności życiowej jest zdrowie w pełnym znaczeniu według definicji organizacji WHO jako „dobrostan psychiczny, fizyczny i społeczny”. Zakładając, że zdrowie to nie sprawność, samo zdrowie nadal ma najważniejsze znaczenie na wszystkie dziedziny życia. Brak zdrowia, bez względu na wiek, płeć, rodzaj sprawności może doświadczyć każdego i choć pozornie wydaje się problemem łatwiejszym do pokonania, na długi czas może nawet wykluczyć z normalnego życia społecznego. Natomiast brak sprawności fizycznej jest na ogół postrzegany jako duży problem społeczny i prywatny, to dostosowanie odpowiednich możliwości adaptacji oraz szans integracji osób fizycznie niepełnosprawnych w środowisku społecznym zaprocentuje w przyszłości. Bo zdrowie to życie, a sprawność to możliwość w pełni korzystania z życia. Jedno od drugiego niezależne, ale wzajemnie się uzupełnia. Wpływa na chęć, wydajność i aktywność w pracy, do nauki, do zabawy, pomaga w rozwoju własnej osobowości, a nawet ma znaczenie w utrzymaniu relacji międzyludzkich i społecznych.
Podsumowując, aktywność życiowa to energia, to siła, a także emocje. Bo można być sprawnym, a nie mieć sił do życia, ale można też być niesprawnym fizycznie, a mieć chęć i czerpać z życia tą pozostałą resztę, ale w ograniczonym stanie bytu. Ujmując jednoznacznie to brak zdrowia powoduje brak energii, czyli brak DUCHA, natomiast aktywność życiowa jest w UMYŚLE, a CIAŁO nasze jest tylko solidnie zbudowanym narzędziem dla naszej DUSZY…

/tekst własny/ iwonacz2912@gmail.com
 

<-Powrót

 1 

Dalej->

Czas to droga życia określająca kolejność zdarzeń...

 
 

Biografia zainspirowana życiem...

Już w sprzedaży!

 

Kim jestem? Co ja tu robię? CV autora:

 
 



* Imię: Józef
* Nazwisko Front
* 16 lipiec 1973r. - "Drugie życie", które trwało do 2016r. * Jestem Góralem, wytrwałym Góralem - chłopakiem z lasu.
* Pochodzę z Zawoi, gdzie spędziłem większą część życia. Mieszkałem w domu, w góralskiej chacie położonej wysoko w dolinie otoczonej górami u stóp góry Police w Beskidzie Wysokim na wysokości 735 m. n.p.m.
* Do miasta przybyłem i w ten sposób stałem się chłopakiem z blokowiska, ale z ciągle żywą duszą Górala...
* Zainteresowania: fizyka, elektronika, szachy...
* Wykształcenie: Uniwersytet Wytrwałości Życiowej w Zawoji (Filia w Skoczowie i w Tychach) Kierunek: Skoki wodne Specjalizacja: długotrwale leżenie na łóżku
Rozpoczęcie: 1973 - 2016r.

Więcej o mnie w: Moje życie przed...


 

Moje (i nie moje) kierunkowskazy w wędrówce życia:

 
  "Nie sztuka żyć, kiedy w koło róże, lecz sztuką jest żyć kiedy dookoła cienie i osty i... jeszcze przeżyć z uśmiechem!" (SJF)

"Sztuką jest być szczęśliwy, gdy szczęścia nie mamy" (SFJ)

"Dla Boga nasze życie jest modlitwą, a nasze modlitwy są tylko prośbami i uwielbieniem Boga" (SFJ)

"Czlowieku (...) sa dwa rodzaje zła: zło, które ty czynisz i zlo, które ty cierpisz - jedno i drugie mają źródło w tobie" (Aninim)

"Inteligencja+Pamięć+Wyobraźnia+Mądrość
Substancja+Wiara+Nadzieja+Milość
Energia+Siła+Sprawność+Praca
Życie+Zdrowie+Szczęście+Piękno
i pionowo:
Inteligencja+Substancja+Energia+Życie
Pamięć+Wiara+Siła+Zdrowie
Wyobraźnia+Nadzieja+Sprawność+Szczęście
Mądrość+Miłość+Praca+Piękno"
(SFJ)

"Dzięki miłości człowiek może rozwiązać generalny problem ludzkiego istnienia - przezwyciężyć uczucie osamotnienia" (E. Fromm)
 

W przyjaźni...

 
 
..."trzeba być wielkim przyjacielem i mocnym przyjacielem...
żeby przyjść i posiedzieć z kimś całe popołudnie tylko po to, żeby nie czuł się samotny. Odłożyć swoje ważne sprawy i całe popołudnie poświęcić na trzymanie kogoś za rękę..." A.Frankowska
 

Moje (i nie moje) kierunkowskazy w wędrówce życia c.d.:

 
  "Ja cierpię. Lepiej tak powiedzieć niż mówić: Ten krajobraz jest brzydki!" (Simone Weil)

"Gdy siły witalne człowieka opuszczają to nawet miłość i mądrość podołać nie może..." (SFJ)

"Kochać i mądrym być to znaczy naprawdę żyć?" (SFJ)

"Sukces to znać swój cel i chcieć dążyć do tego" (IZCz)

"Nie osiągnięcie sukcesu lecz jego dawanie szczęściem się zwie..." (IZCz)

"Przerwij życie kiedy tylko byś chciał, bylebyś dodał dobre zakończenie" Seneka
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja